Zawaliłem czternaście miesięcy abstynencji.
Dzień po tym jak terapeutka była dumna, że po tym co mnie spotkało nie wróciłem do nałogu.
Zawaliłem. Jest mi wstyd.
Widzę siebie i jest mi wstyd. Próbuję o siebie zadbać. Próbuję się odnaleźć.
Przepraszam.
Znowu śnią mi się torowiska.
W dzisiejszym śnie miasto, w którym teraz jestem było ostatnim w Polsce gdzie zostały tory i pociągi. Ludzie z wszystkich stron zjeżdżali się właśnie tutaj, żeby pod pociągiem zakończyć swoją egzystencję.
Trochę mało tych torów na takie wydarzenie. W rzeczywistości miasto przecina na pół jedna nitka (nie licząc rozwidleń przy peronie). Cóż, niekażde miasto ma tory a te wraz z ceglanym budynkiem dworcowym (pełniącym już tylko rolę techniczną) towarzyszą mi od najwcześniejszych wspomnień. Jest jeszcze tartak i kilka innych miejsc ważnych dla mojej lokalnej antropologi.
Tutejszą rzeczywistość ratuje magiczny sznyt.
Myślę teraz o tym jak w oparciu o lokalny pejzaż i lokalne życie budował narrację Neil Gaiman w Oceanie na końcu drogi.
Zastanawiam się również dlaczego mój język stał się taki sztywny, dlaczego brakuje wciąż słów a każde zdanie wydaje się grubo ciosane. W opozycji do jasnych i wartkich myśli. Read More »
Jack Kerouac, The original Scroll version of "Of the Road", 1957
Hej, hej! Wracam do żywych powoli.
Chwilowo kompletnie nie idzie mi pisanina.
Mam nadzieję na całkiem dobry kolejny rozdział ale taki życiowy!
Spowiadam się regularnie z emocji.
Teraz pora na fakty:
Mam na imię Michał - co to znaczy?
Pochodzę z małego miasteczka.
Od lat jestem zakochany w Krakowie.
Jestem od lat
po prostu zmęczony.
Po prostu chcę odpocząć.
Jest ciężko Mordki. Już tu trochę jestem.
Wiele się wydarzyło przez te wszystkie lata.
Dziękuję Wam!
To wszystko stworzyło niesamowicie
prawdziwy zapis sporego kawałka mojego
życia!
Dziękuję.