Mówiłem do siebie:
"ten ból się nie kończy"
wszystko się kiedyś kończy
tym razem to dobra wiadomość
Myślę do siebie:
"w końcu dobre wiadomości"
Wstań, idź ze mną. Naiwnie poszedłem i
z o b a c z y ł e m.
Dłoń własną podaję sobie w ciemności. Oglądam z każdej strony przypadek mojej dłoni własnej. Każdy palec z osobna i ziemia za paznokciem.
Nie widzę tylko blizny.
Chwilę jej szukałem więc o niej nie zapomniałem. Dlaczego więc jej nie ma?
Muszę sprawdzić głębiej. Rozcinam skórę tam gdzie spodziewałem się blizny.
Rozcinam skórę tam gdzie spodziewam się blizn.
'Czy od zawsze rozcinałem skórę tam gdzie spodziewałem się blizn?"
Tylko to zdanie znalazłem wyryte na kości.
Znów w ciemności podaję sobie dłoń w dłoń.
Czegoś się jednak nauczyłem.